Rozdział 1: Zagubiona w lesie
Dawno, dawno temu, w małej wiosce na skraju wielkiego, ciemnego lasu, mieszkała mała dziewczynka o imieniu Zosia. Miała ona jasne, kręcone włosy i zawsze nosiła czerwoną czapeczkę, którą dostała od babci na urodziny.
Pewnego dnia mama poprosiła Zosię, aby zaniosła koszyk z jedzeniem dla chorej cioci, która mieszkała po drugiej stronie lasu. Zosia zgodziła się, ale mama ostrzegła ją:
„Pamiętaj, kochanie, trzymaj się ścieżki i nie rozmawiaj z nieznajomymi. W lesie może być niebezpiecznie!”
Zosia obiecała, że będzie ostrożna i wyruszyła w drogę. Las był gęsty i ciemny, ale dziewczynka dzielnie szła naprzód, nucąc wesołą piosenkę.
Nagle usłyszała ciche miauczenie. Zobaczyła małego, czarnego kotka, który wyglądał na zagubionego.
„Ojej, biedactwo!” – powiedziała Zosia. „Czy zgubiłeś się, kotku?”
Kotek zamruczał i zaczął ocierać się o nogi dziewczynki. Zosia, zapominając o ostrzeżeniu mamy, zeszła ze ścieżki, aby pomóc kotkowi. Nie zauważyła, że im dalej idzie za kotkiem, tym głębiej zapuszcza się w las.
Po pewnym czasie Zosia zorientowała się, że jest zupełnie zagubiona. Drzewa wokół niej wydawały się coraz wyższe i straszniejsze, a niebo zrobiło się ciemne. Dziewczynka zaczęła się bać.
„O nie!” – zawołała. „Gdzie ja jestem? Jak wrócę do domu?”
Kotek, który doprowadził ją tak daleko, nagle zniknął, zostawiając Zosię samą w środku wielkiego, strasznego lasu.
Morał: Zawsze słuchaj rad rodziców i nie zbaczaj z wyznaczonej drogi, nawet jeśli wydaje ci się, że robisz coś dobrego.
Rozdział 2: Spotkanie z Babą Jagą
Zosia, przestraszona i zmarznięta, wędrowała przez las, szukając drogi powrotnej. Nagle, w oddali zobaczyła światełko. Ucieszona, pobiegła w jego kierunku, mając nadzieję, że znajdzie tam pomoc.
Gdy się zbliżyła, zobaczyła dziwną chatkę. Była ona zrobiona z pierników, cukierków i innych słodyczy. Okna były z lukru, a dach z czekolady. Zosia, mimo strachu, poczuła, jak burczy jej w brzuchu.
„Och, jaka pyszna chatka!” – powiedziała, oblizując wargi.
Nagle drzwi chatki otworzyły się z głośnym skrzypnięciem. W progu stanęła stara, pomarszczona kobieta z długim, zakrzywionym nosem i czarnymi, potarganymi włosami. Była to Baba Jaga, straszna czarownica, o której Zosia słyszała w opowieściach.
„Kogo my tu mamy?” – zachichotała Baba Jaga. „Małą, słodką dziewczynkę! Wejdź, wejdź, moje dziecko. Musisz być głodna i zmęczona.”
Zosia, mimo strachu, była tak głodna i zmarznięta, że postanowiła wejść do chatki. W środku było ciepło i przytulnie, a w powietrzu unosił się zapach pieczonego ciasta.
„Siadaj, siadaj!” – powiedziała Baba Jaga, wskazując na krzesło przy stole. „Zaraz podam ci coś pysznego do jedzenia.”
Zosia usiadła, rozglądając się niepewnie. Chatka była pełna dziwnych przedmiotów: suszone zioła wisiały pod sufitem, na półkach stały słoiki z kolorowymi miksturami, a w kącie stał wielki, czarny kocioł.
Baba Jaga postawiła przed Zosią talerz pełen ciasteczek i kubek gorącego mleka. Dziewczynka, mimo że była głodna, wahała się.
„No, jedz, jedz!” – zachęcała ją Baba Jaga. „Musisz nabrać sił, zanim… och, to znaczy, zanim wrócisz do domu.”
Zosia, czując, że coś jest nie tak, postanowiła być ostrożna. Udawała, że je ciasteczka, ale w rzeczywistości ukrywała je w kieszeniach swojej sukienki.
Morał: Nie ufaj nieznajomym, nawet jeśli wydają się mili. Zawsze kieruj się swoją intuicją i bądź ostrożny.
Rozdział 3: Podstęp Zosi
Baba Jaga obserwowała Zosię uważnie, myśląc, że dziewczynka zjadła ciasteczka. Uśmiechnęła się szeroko, pokazując swoje krzywe, żółte zęby.
„No, moja droga, jak ci smakowało?” – zapytała, mrużąc oczy.
Zosia, udając senność, odpowiedziała: „Bardzo… bardzo dobre… ale czuję się taka śpiąca…”
Baba Jaga zachichotała złowieszczo. „Oczywiście, że jesteś śpiąca! To dlatego, że… och, to znaczy, to normalne po tak długiej wędrówce. Chodź, położę cię do łóżka.”
Czarownica zaprowadziła Zosię do małego pokoiku, gdzie stało drewniane łóżko. Dziewczynka położyła się, udając, że natychmiast zasypia. Baba Jaga, zadowolona z siebie, wyszła z pokoju, mamrocząc pod nosem:
„Jutro rano będę miała pyszne śniadanko! Hihihi!”
Gdy tylko Baba Jaga wyszła, Zosia otworzyła oczy. Wiedziała, że musi uciec, ale jak? Rozejrzała się po pokoju i zobaczyła małe okienko. Było ono jednak za wysoko, żeby mogła do niego dosięgnąć.
Nagle wpadła na pomysł. Wyjęła z kieszeni ciasteczka, które schowała wcześniej, i zaczęła układać je jedno na drugim, tworząc małe schodki. Gdy schodki były wystarczająco wysokie, Zosia wspięła się po nich i dosięgnęła okienka.
Otworzyła je ostrożnie, starając się nie robić hałasu. Na szczęście okienko było wystarczająco duże, żeby mogła się przez nie przecisnąć. Zosia wyszła na zewnątrz i znalazła się na dachu chatki.
„Teraz muszę znaleźć sposób, żeby zejść na ziemię,” – pomyślała.
Rozejrzała się i zobaczyła, że z dachu zwisa długa lina zrobiona z lukrecji. Zosia chwyciła ją i zaczęła powoli zsuwać się na dół.
Gdy jej stopy dotknęły ziemi, usłyszała głośny krzyk dobiegający z chatki. Baba Jaga zorientowała się, że Zosia uciekła!
„Wracaj tu natychmiast, ty mała oszustko!” – wrzeszczała czarownica, wychodząc z chatki.
Zosia nie czekała ani chwili dłużej. Puściła się biegiem w głąb lasu, starając się uciec jak najdalej od strasznej Baby Jagi.
Morał: Spryt i pomysłowość mogą pomóc w trudnych sytuacjach. Nie poddawaj się, nawet gdy wydaje się, że nie ma wyjścia.
Rozdział 4: Ucieczka przez las
Zosia biegła przez las tak szybko, jak tylko mogła. Słyszała za sobą wściekłe krzyki Baby Jagi, która goniła ją na swojej latającej miotle. Dziewczynka wiedziała, że musi znaleźć sposób, aby zgubić czarownicę.
Nagle zobaczyła przed sobą gęste zarośla. Bez wahania wbiegła w nie, przeciskając się przez kolczaste gałęzie. Baba Jaga na swojej miotle nie mogła tam za nią polecieć.
„Nie uciekniesz mi, ty mała łobuziaro!” – krzyczała czarownica, krążąc nad zaroślami.
Zosia, dysząc ciężko, biegła dalej. Wyszła z zarośli i znalazła się na małej polance. Tam zobaczyła grupę leśnych zwierząt: zajączka, wiewiórkę i małego jeżyka.
„Proszę, pomóżcie mi!” – zawołała Zosia. „Goni mnie straszna Baba Jaga!”
Zwierzątka spojrzały na siebie, a potem na dziewczynkę. Zajączek powiedział:
„Nie bój się, pomożemy ci. Mamy plan!”
Wiewiórka wskoczyła na drzewo i zaczęła zrzucać szyszki, tworząc z nich ścieżkę. Jeżyk toczył się obok, rozkładając swoje kolce, które mieszały się z szyszkami.
„Idź tą ścieżką,” – powiedział zajączek. „My odwrócimy uwagę Baby Jagi.”
Zosia podziękowała zwierzątkom i ruszyła we wskazanym kierunku. Tymczasem zajączek, wiewiórka i jeżyk zaczęli robić dużo hałasu, przyciągając uwagę czarownicy.
Baba Jaga, słysząc zamieszanie, poleciała w stronę zwierzątek. Gdy zbliżyła się do ziemi, jej miotła wpadła prosto w pułapkę z szyszek i kolców jeżyka. Czarownica straciła równowagę i spadła z miotły, lądując w kłującym krzaku jeżyn.
„Aaaaauch!” – krzyknęła Baba Jaga. „Wy małe szkodniki! Pożałujecie tego!”
Ale zanim zdołała się wydostać z krzaków, Zosia była już daleko. Dziewczynka biegła ścieżką, którą pokazały jej zwierzątka, aż w końcu zobaczyła znajomy krajobraz. Była blisko domu!
Morał: Przyjaźń i współpraca mogą pokonać nawet największe przeszkody. Zawsze warto pomagać innym, bo nigdy nie wiesz, kiedy sam będziesz potrzebował pomocy.
Rozdział 5: Powrót do domu
Zosia, zmęczona, ale szczęśliwa, dotarła w końcu do swojej wioski. Gdy tylko przekroczyła jej granice, zobaczyła swoją mamę, która wraz z innymi mieszkańcami szukała jej w pobliżu.
„Mamo!” – krzyknęła Zosia, biegnąc w jej stronę.
„Zosiu, kochanie!” – zawołała mama, przytulając mocno córkę. „Tak się o ciebie martwiłam! Gdzie byłaś?”
Zosia opowiedziała mamie i innym mieszkańcom wioski o swojej przygodzie: o czarnym kotku, który zaprowadził ją w głąb lasu, o chatce z piernika, o strasznej Babie Jadze i o tym, jak udało jej się uciec dzięki pomocy leśnych zwierzątek.
Wszyscy słuchali z zapartym tchem, nie mogąc uwierzyć w to, co przydarzyło się małej dziewczynce.
„Och, Zosiu,” – powiedziała mama, głaszcząc ją po głowie. „Jak dobrze, że jesteś cała i zdrowa. Ale pamiętaj, co ci mówiłam o rozmawianiu z nieznajomymi i schodzeniu ze ścieżki?”
Zosia spuściła głowę. „Przepraszam, mamo. Obiecuję, że już nigdy więcej tego nie zrobię.”
Wójt wioski, słysząc opowieść Zosi, postanowił działać. „Musimy ostrzec wszystkich przed Babą Jagą i jej chatką z piernika. Od dziś nikt nie będzie chodził sam przez las.”
Mieszkańcy wioski zgodzili się i postanowili, że będą chodzić przez las tylko w grupach, a dzieci zawsze pod opieką dorosłych.
Tego wieczoru Zosia, bezpieczna w swoim łóżku, myślała o swojej przygodzie. Była wdzięczna, że udało jej się wrócić do domu, ale też nauczyła się ważnej lekcji.
„Od teraz,” – pomyślała, zasypiając, „będę zawsze słuchać mamy i trzymać się ścieżki.”
Morał: Zasady i ostrzeżenia dorosłych mają na celu nasze bezpieczeństwo. Warto ich słuchać, nawet jeśli nie zawsze rozumiemy dlaczego.
Rozdział 6: Niespodzianka dla zwierzątek
Kilka dni po powrocie Zosi do domu, dziewczynka nie mogła przestać myśleć o leśnych zwierzątkach, które jej pomogły. Chciała im jakoś podziękować za ich odwagę i życzliwość.
„Mamo,” – powiedziała pewnego ranka. „Czy mogłabym zrobić coś dla zwierzątek z lasu? Chcę im podziękować za pomoc.”
Mama uśmiechnęła się ciepło. „To wspaniały pomysł, kochanie. Co chciałabyś zrobić?”
Zosia zastanowiła się przez chwilę, a potem jej twarz rozjaśniła się. „Wiem! Zróbmy dla nich specjalne przysmaki!”
Przez cały dzień Zosia i jej mama przygotowywały różne smakołyki dla leśnych mieszkańców. Zrobiły marchewkowe ciasteczka dla zajączka, orzechowe kulki dla wiewiórki i specjalne, miękkie chrupki dla jeżyka.
Następnego dnia, wraz z tatą i kilkoma sąsiadami, Zosia wybrała się na skraj lasu. Tym razem trzymała się blisko dorosłych i nie schodziła ze ścieżki.
Gdy dotarli na małą polankę, Zosia zawołała: „Zajączku! Wiewiórko! Jeżyku! Jesteście tu?”
Po chwili z krzaków wyjrzały ciekawskie pyszczki zwierzątek. Gdy zobaczyły Zosię, podbiegły do niej radośnie.
„Przyszłam wam podziękować,” – powiedziała dziewczynka, kładąc na ziemi koszyk z przysmakami. „To dla was, za to, że mi pomogliście.”
Zwierzątka były zachwycone. Zajączek podskakiwał z radości, wiewiórka kręciła się w kółko, a jeżyk tulił się do nogi Zosi.
„Obiecuję, że już nigdy nie zejdę ze ścieżki,” – powiedziała Zosia. „Ale cieszę się, że mam takich wspaniałych przyjaciół w lesie.”
Od tego dnia Zosia często przychodziła na skraj lasu z rodzicami, przynosząc smakołyki dla swoich leśnych przyjaciół. A Baba Jaga? Cóż, nikt jej już więcej nie widział. Może zrozumiała, że nie warto być złą czarownicą, a może po prostu przeniosła swoją chatkę z piernika gdzie indziej. Tak czy inaczej, las stał się znowu bezpiecznym i przyjaznym miejscem dla wszystkich.
Morał: Wdzięczność i dobroć zawsze wracają do nas z nawiązką. Warto pamiętać o tych, którzy nam pomogli i odwdzięczać się im dobrocią.