Rozdział 1: Narodziny Śnieżka
W pewnej małej wiosce, otoczonej pięknymi, ośnieżonymi górami, mieszkała grupa wesołych dzieci. Pewnego zimowego dnia, gdy śnieg pokrył całą okolicę grubą, białą kołderką, dzieci postanowiły wyjść na pobliską górkę, by ulepić bałwana.
– Hej, zróbmy największego bałwana na świecie! – zawołał mały Jaś, podskakując z radości.
– Tak! I dajmy mu marchewkowy nos! – dodała Zosia, klaszcząc w rękawiczki.
Dzieci zabrały się do pracy, tocząc coraz większe kule śniegu. Śmiech i radość rozbrzmiewały na całej górce. Po godzinie ciężkiej pracy, przed nimi stał piękny, duży bałwan z marchewkowym nosem, węgielkowymi oczami i starym garnkiem na głowie.
– Jak go nazwiemy? – zapytał Tomek, przyglądając się ich dziełu.
– Co powiecie na Śnieżek? – zaproponowała Ania.
Wszystkie dzieci zgodnie pokiwały głowami. Śnieżek to było idealne imię dla ich nowego, śnieżnego przyjaciela. Nagle, ku zdumieniu wszystkich, bałwanek zamrugał oczami i uśmiechnął się szeroko!
– Dzień dobry, dzieci! – powiedział Śnieżek ciepłym głosem. – Dziękuję, że mnie stworzyliście. Jestem Śnieżek i cieszę się, że mogę być waszym przyjacielem!
Dzieci były zachwycone. Ich bałwanek ożył! To był początek wspaniałej przygody ze Śnieżkiem na górce.
Morał: Kreatywność i współpraca potrafią stworzyć coś magicznego i nieoczekiwanego.
Rozdział 2: Przygody na sankach
Następnego dnia dzieci wróciły na górkę, by odwiedzić swojego nowego przyjaciela. Śnieżek czekał na nich z radosnym uśmiechem.
– Cześć, dzieci! – zawołał, machając gałązką-ręką. – Co będziemy dziś robić?
– Przynieśliśmy sanki! – odpowiedział Jaś, pokazując czerwone saneczki. – Chcesz się z nami poślizgać?
Śnieżek spojrzał niepewnie na sanki, a potem na stromą górkę.
– Ale… ja nigdy nie jeździłem na sankach – przyznał nieśmiało.
– Nie martw się! – pocieszyła go Zosia. – Nauczymy cię!
Dzieci pomogły Śnieżkowi usiąść na sankach. Było to nie lada wyzwanie, bo bałwanek był dość duży i ciężki. W końcu udało się go usadowić, a Tomek i Jaś stanęli z tyłu, gotowi do pchnięcia.
– Gotowy, Śnieżku? – zapytała Ania.
– Chyba tak… – odpowiedział niepewnie bałwanek.
– No to… start! – krzyknęły dzieci i popchnęły sanki.
Śnieżek zaczął zjeżdżać w dół, coraz szybciej i szybciej. Z początku był przerażony, ale po chwili zaczął się śmiać i krzyczeć z radości.
– Juhuuu! To jest wspaniałe! – wołał, zjeżdżając w dół.
Niestety, Śnieżek nie wiedział, jak kierować sankami. Zjechał prosto w wielką zaspę śniegu na dole górki. Gdy dzieci do niego dobiegły, zobaczyły tylko jego marchewkowy nos wystający ze śniegu.
– Śnieżku, wszystko w porządku? – zapytała zmartwiona Zosia.
Nagle usłyszeli stłumiony śmiech. Śnieżek wygramolił się z zaspy, cały obsypany śniegiem.
– To było super! – zawołał. – Możemy jeszcze raz?
Dzieci i Śnieżek spędzili cały dzień na zjeżdżaniu z górki, ucząc bałwanka, jak kierować sankami i omijać przeszkody. To był niezapomniany dzień pełen śmiechu i radości.
Morał: Nowe doświadczenia mogą być straszne na początku, ale często okazują się wspaniałą przygodą.
Rozdział 3: Wiosenne kłopoty
Dni mijały, a Śnieżek i dzieci przeżywali razem mnóstwo przygód. Lepili śnieżki, budowali igloo i bawili się w chowanego. Jednak pewnego dnia Śnieżek zauważył coś niepokojącego.
– Dzieci, czy mi się wydaje, czy jest coraz cieplej? – zapytał, patrząc na topniejący wokół niego śnieg.
Ania spojrzała na kalendarz, który przyniosła ze sobą.
– Ojej, Śnieżku, zbliża się wiosna! – powiedziała z niepokojem.
Śnieżek posmutniał. Wiedział, co to oznacza dla bałwanka.
– Czy to znaczy, że będę musiał się z wami pożegnać? – zapytał cicho.
Dzieci popatrzyły na siebie zmartwione. Nie chciały stracić swojego przyjaciela. Nagle Tomek wpadł na pomysł.
– A gdybyśmy przenieśli Śnieżka wyżej w góry? – zaproponował. – Tam dłużej utrzymuje się śnieg!
Wszystkim spodobał się ten pomysł. Następnego dnia dzieci przyszły z sankami i małymi łopatkami. Ostrożnie podzieliły Śnieżka na trzy części i umieściły je na sankach.
– Nie martw się, Śnieżku – pocieszała go Zosia, gdy wiozły go w górę. – Znajdziemy ci nowy dom.
Po długiej wędrówce dotarli na szczyt góry, gdzie wciąż leżał gruby śnieg. Dzieci szybko złożyły Śnieżka z powrotem.
– Jak się czujesz? – zapytał Jaś, gdy skończyli.
Śnieżek rozejrzał się dookoła z zachwytem.
– Jest pięknie! – zawołał. – Dziękuję wam, moi przyjaciele. Uratowaliście mnie!
Dzieci były szczęśliwe, że udało im się pomóc Śnieżkowi. Obiecały, że będą go odwiedzać tak często, jak to możliwe.
Morał: Prawdziwi przyjaciele zawsze znajdą sposób, by sobie pomóc, nawet w trudnych sytuacjach.
Rozdział 4: Letnia niespodzianka
Nadeszło lato, a dzieci, zgodnie z obietnicą, regularnie odwiedzały Śnieżka na szczycie góry. Pewnego dnia, gdy dotarły na miejsce, zauważyły, że ich przyjaciel wygląda na zmartwionego.
– Co się stało, Śnieżku? – zapytała Ania, widząc jego smutną minę.
– Ach, dzieci – westchnął bałwanek. – Jest mi tu trochę samotno, gdy was nie ma. Wszyscy moi sąsiedzi to kamienie i drzewa, które nie potrafią mówić.
Dzieci popatrzyły na siebie zasmucone. Nie chciały, żeby ich przyjaciel czuł się samotny. Nagle Tomek klasnął w dłonie.
– Mam pomysł! – zawołał. – A gdybyśmy zrobili Śnieżkowi przyjaciela?
Wszystkim spodobał się ten pomysł. Mimo lata, na szczycie góry wciąż było wystarczająco dużo śniegu, by ulepić nowego bałwanka. Dzieci zabrały się do pracy, tocząc śnieżne kule i układając je jedna na drugiej.
– Jak ją nazwiemy? – zapytała Zosia, gdy skończyli lepić nową bałwankową przyjaciółkę.
– Co powiecie na Śnieżynka? – zaproponował Jaś.
Wszyscy się zgodzili, a Śnieżek patrzył z podziwem na swoją nową towarzyszkę. Nagle, ku zdumieniu wszystkich, Śnieżynka ożyła, tak jak kiedyś Śnieżek!
– Dzień dobry wszystkim! – powiedziała słodkim głosem. – Jestem Śnieżynka. Miło mi was poznać!
Śnieżek nie mógł uwierzyć własnym oczom.
– Witaj, Śnieżynko! – powiedział, uśmiechając się szeroko. – Jestem Śnieżek. Czy… czy chciałabyś zostać moją przyjaciółką?
Śnieżynka zachichotała.
– Z przyjemnością! – odpowiedziała, mrugając do niego wesoło.
Dzieci były zachwycone, widząc radość Śnieżka. Teraz miał kogoś, z kim mógł rozmawiać i bawić się, gdy ich nie było.
Morał: Czasem najlepszym lekarstwem na samotność jest znalezienie kogoś, kto jest do nas podobny.
Rozdział 5: Jesienna przygoda
Lato minęło, a na górze zrobiło się chłodniej. Śnieżek i Śnieżynka świetnie się razem bawili, opowiadając sobie historie i podziwiając piękne widoki. Pewnego jesiennego dnia dzieci przyszły z niezwykłą propozycją.
– Śnieżku, Śnieżynko! – zawołał Jaś. – Mamy dla was niespodziankę!
– Co to takiego? – zapytali jednocześnie bałwanki, patrząc z ciekawością na duże pudło, które dzieci przyniosły ze sobą.
– To specjalne ubrania dla was! – wyjaśniła Zosia, otwierając pudełko.
W środku znajdowały się kolorowe szaliki, czapki i rękawiczki, wszystko w rozmiarze odpowiednim dla bałwanków.
– Pomyśleliśmy, że mogłoby wam się przydać coś ciepłego na jesień – dodała Ania, pomagając Śnieżynce założyć różowy szalik.
Bałwanki były zachwycone. Nigdy wcześniej nie nosiły ubrań i czuły się bardzo elegancko w nowych dodatkach.
– Dziękujemy wam! – powiedział Śnieżek, dumnie prezentując swój nowy, niebieski szalik. – Jesteście najlepszymi przyjaciółmi, jakich bałwanek mógłby sobie wymarzyć!
Nagle zerwał się silny wiatr. Liście z pobliskich drzew zaczęły wirować w powietrzu, tworząc kolorowy taniec.
– Ojej, co to? – zapytała zaciekawiona Śnieżynka, patrząc na latające liście.
– To jesienne liście! – wyjaśnił Tomek. – Jesienią drzewa zrzucają liście, które zmieniają kolor na żółty, czerwony i brązowy.
Bałwanki były zachwycone tym widokiem. Nigdy wcześniej nie widziały jesieni i jej pięknych kolorów.
– A może zrobimy konkurs? – zaproponowała Zosia. – Kto złapie najwięcej liści, wygrywa!
Wszyscy się zgodzili i zaczęła się wesoła zabawa. Dzieci, Śnieżek i Śnieżynka biegali po polanie, próbując złapać jak najwięcej wirujących liści. Śmiech i radosne okrzyki wypełniły górskie powietrze.
Pod koniec dnia wszyscy byli zmęczeni, ale szczęśliwi. Śnieżek i Śnieżynka nauczyli się wielu nowych rzeczy o jesieni i nie mogli się doczekać kolejnych przygód z ich ludzkimi przyjaciółmi.
Morał: Każda pora roku przynosi nowe doświadczenia i radości, trzeba tylko umieć je dostrzec i cieszyć się nimi.
Rozdział 6: Zimowe święta
Nadeszła zima, a wraz z nią czas świąteczny. Dzieci postanowiły zorganizować specjalne Boże Narodzenie dla Śnieżka i Śnieżynki na górze.
– Hej, bałwanki! – zawołał Jaś, wchodząc na szczyt z małą choinką. – Mamy dla was świąteczną niespodziankę!
Śnieżek i Śnieżynka patrzyli z zaciekawieniem, jak dzieci rozpakowują ozdoby i zaczynają dekorować choinkę.
– Co to za drzewko? – zapytała Śnieżynka, przyglądając się choince.
– To choinka! – wyjaśniła Ania. – Ubieramy ją na Boże Narodzenie, żeby było pięknie i świątecznie.
Bałwanki były zachwycone. Nigdy wcześniej nie widziały tak pięknie ozdobionego drzewka. Kolorowe bombki, łańcuchy i światełka sprawiły, że cała polana wyglądała magicznie.
– A teraz czas na prezenty! – oznajmił Tomek, wyciągając małe paczuszki z plecaka.
– Prezenty? Dla nas? – zapytał zdziwiony Śnieżek.
– Oczywiście! – odpowiedziała Zosia. – W Boże Narodzenie dajemy prezenty tym, których kochamy.
Dzieci wręczyły bałwankom małe podarunki. Śnieżek dostał piękną, czerwoną czapkę Świętego Mikołaja, a Śnieżynka – błyszczącą gwiazdkę do umieszczenia na czubku głowy.
– Dziękujemy wam! – powiedziały bałwanki, przymierzając swoje nowe ozdoby.
– A teraz czas na kolędy! – zaproponowała Ania.
Dzieci zaczęły śpiewać świąteczne piosenki, ucząc ich Śnieżka i Śnieżynkę. Wkrótce cała grupa wesoło śpiewała „Jingle Bells” i „Cichą noc”.
Gdy nadszedł czas pożegnania, bałwanki były smutne, że dzieci muszą wracać do domu.
– Nie martwcie się – pocieszył ich Jaś. – Wrócimy jutro i będziemy świętować dalej!
Śnieżek i Śnieżynka pomachali dzieciom na pożegnanie, czując w sercach ciepło i radość świąt. To było ich pierwsze Boże Narodzenie i na pewno nie ostatnie.
Morał: Prawdziwa magia świąt tkwi w dzieleniu się radością i miłością z tymi, których kochamy, niezależnie od tego, kim lub czym są.
I tak zakończyła się opowieść o Śnieżku, bałwanku z górki, który znalazł przyjaciół wśród dzieci i drugiego bałwanka. Ich przygody trwały przez wszystkie pory roku, ucząc nas, że przyjaźń, radość i dobro można znaleźć wszędzie, nawet w najmniej oczekiwanych miejscach.