Rozdział 1: Tajemnicze zaproszenie
W małej chatce na skraju lasu mieszkało rodzeństwo – Jaś i Małgosia. Dzieci były znane w okolicy z zamiłowania do słodyczy. Pewnego dnia, gdy bawili się w ogrodzie, zauważyli kolorowego motyla niosącego w łapkach mały zwitek papieru.
– Spójrz, Małgosiu! – zawołał Jaś, wskazując na motyla. – To chyba list!
– Rzeczywiście! – odpowiedziała zaciekawiona Małgosia. – Ciekawe, co w nim jest napisane?
Dzieci delikatnie odebrały list od motyla, który zaraz po tym odleciał w głąb lasu. Rozwinęły papier i przeczytały:
„Drogie dzieci,
Zapraszam was do Zaczarowanego Lasu Cukierków. Czekają tu na was niezwykłe przygody i słodkości, jakich jeszcze nie próbowaliście. Wystarczy, że pójdziecie ścieżką prowadzącą w głąb lasu, a znajdziecie moje królestwo.
Czekam na was z niecierpliwością,
Cukierkowa Wróżka”
Jaś i Małgosia spojrzeli na siebie z wypiekami na twarzy. Perspektywa odwiedzenia miejsca pełnego słodyczy wydawała się niezwykle kusząca.
– Musimy tam pójść! – wykrzyknął Jaś z entuzjazmem.
– Ale czy to aby na pewno bezpieczne? – zapytała Małgosia, nieco zaniepokojona.
– Przecież to zaproszenie od Cukierkowej Wróżki! – przekonywał Jaś. – Co złego może nas spotkać w krainie pełnej słodyczy?
Małgosia, mimo pewnych obaw, dała się przekonać bratu. Następnego ranka, nie mówiąc nic rodzicom, rodzeństwo wyruszyło w głąb lasu, podążając za tajemniczą ścieżką.
Morał: Nie zawsze warto ulegać pokusom, nawet jeśli wydają się bardzo atrakcyjne. Warto zachować ostrożność i zastanowić się nad konsekwencjami swoich decyzji.
Rozdział 2: Pierwsze kroki w Zaczarowanym Lesie
Jaś i Małgosia szli leśną ścieżką, która z każdym krokiem stawała się coraz bardziej niezwykła. Drzewa zaczęły przybierać fantazyjne kształty, a ich liście mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. W powietrzu unosił się słodki zapach, który sprawiał, że dzieciom coraz bardziej burczało w brzuchach.
– Czujesz ten zapach, Małgosiu? – zapytał Jaś, wciągając powietrze głęboko w płuca.
– Tak, pachnie jak… wata cukrowa i karmel! – odpowiedziała dziewczynka z uśmiechem.
Nagle, zza krzaków wyskoczył mały, puchaty stworek. Miał futro w kolorze toffi i wielkie, błyszczące oczy.
– Witajcie w Zaczarowanym Lesie Cukierków! – pisnął radośnie. – Jestem Pączuś, wasz przewodnik.
– Cześć, Pączusiu! – odpowiedziały chórem dzieci. – Czy to ty nas zaprosiłeś?
– Och nie, to Cukierkowa Wróżka was zaprosiła – wyjaśnił Pączuś. – Ale to ja pokażę wam wszystkie cudowne miejsca w naszym lesie!
Pączuś poprowadził Jasia i Małgosię w głąb lasu. Po drodze pokazywał im niezwykłe atrakcje: drzewa, na których zamiast liści rosły lizaki, krzewy obsypane kolorowymi drażetkami, a nawet strumyk płynący czekoladą.
– Czy możemy tego spróbować? – zapytał Jaś, nie mogąc oderwać wzroku od czekoladowego strumyka.
– Oczywiście! – odpowiedział Pączuś. – W Zaczarowanym Lesie Cukierków wszystko jest jadalne i pyszne!
Dzieci nie potrzebowały więcej zachęty. Rzuciły się na słodkości, próbując wszystkiego po kolei. Jaś objadał się lizakami, a Małgosia zbierała garściami kolorowe drażetki. Oboje czuli się jak w raju.
– To najwspanialsze miejsce na świecie! – wykrzyknęła Małgosia z pełnymi ustami.
– Zgadzam się! – przytaknął Jaś, oblizując palce z czekolady.
Pączuś przyglądał się dzieciom z uśmiechem, ale w jego oczach czaił się cień niepokoju. Wiedział, że to dopiero początek ich przygody w Zaczarowanym Lesie Cukierków, i że nie wszystko jest tu tak słodkie, jak się wydaje.
Morał: Nadmiar słodyczy może być szkodliwy. Warto cieszyć się przyjemnościami, ale z umiarem i rozwagą.
Rozdział 3: Pułapka słodkości
Jaś i Małgosia, prowadzeni przez Pączusia, dotarli do serca Zaczarowanego Lasu Cukierków. Przed nimi wyrosła ogromna chatka zbudowana całkowicie ze słodyczy. Ściany były z piernika, dach z wafli, a okna z przezroczystego karmelu.
– Wow! – wykrzyknął Jaś. – Czy to dom Cukierkowej Wróżki?
Pączuś pokręcił głową z niepokojem. – To… to dom Cukrowej Wiedźmy. Lepiej tam nie wchodzić.
– Ale dlaczego? – zapytała Małgosia. – Wygląda tak apetycznie!
W tym momencie drzwi chatki otworzyły się, a w progu stanęła piękna kobieta o włosach koloru waty cukrowej i sukni usianej cukierkami.
– Witajcie, kochane dzieci! – zawołała słodkim głosem. – Jestem Cukierkowa Wróżka. Wejdźcie, proszę, czekałam na was!
Jaś i Małgosia, zachwyceni widokiem Wróżki, ruszyli w stronę chatki, ignorując ostrzegawcze piski Pączusia.
– Zaczekajcie! – wołał Pączuś. – To nie jest…
Ale było już za późno. Dzieci przekroczyły próg chatki, a drzwi zatrzasnęły się za nimi z głośnym trzaskiem. W tym momencie piękna Wróżka zmieniła się w straszną Cukrową Wiedźmę.
– Ha ha ha! – zaśmiała się złowieszczo. – Wreszcie was mam, łakomczuchy!
Jaś i Małgosia, przerażeni, próbowali uciec, ale ich nogi ugrzęzły w lepkiej, cukrowej podłodze.
– Co teraz zrobimy? – szepnęła Małgosia do brata.
– Nie wiem – odpowiedział Jaś, czując, jak strach ściska mu gardło.
Wiedźma zbliżyła się do dzieci, oblizując się łakomie. – Teraz będziecie moimi pomocnikami. Będziecie gotować słodycze, którymi będę wabiła kolejne dzieci do mojej chatki!
Jaś i Małgosia zrozumieli, że wpadli w pułapkę. Ich miłość do słodyczy doprowadziła ich do niebezpiecznej sytuacji. Teraz musieli znaleźć sposób, by się uwolnić i ostrzec inne dzieci przed niebezpieczeństwem czającym się w Zaczarowanym Lesie Cukierków.
Morał: Nie wszystko, co wygląda pięknie i słodko, jest bezpieczne. Warto być ostrożnym i nie ufać bezgranicznie nieznajomym, nawet jeśli wydają się mili i oferują coś atrakcyjnego.
Rozdział 4: Plan ucieczki
Jaś i Małgosia zostali uwięzieni w chatce Cukrowej Wiedźmy. Codziennie musieli przygotowywać ogromne ilości słodyczy, które wiedźma wykorzystywała do wabienia kolejnych dzieci. Rodzeństwo było zmęczone i tęskniło za domem, ale nie traciło nadziei na ucieczkę.
Pewnego dnia, gdy wiedźma drzemała w swoim fotelu, Jaś szepnął do siostry:
– Małgosiu, mam plan. Musimy przechytrzyć wiedźmę.
– Jak to zrobimy? – zapytała Małgosia, rozglądając się nerwowo.
– Pamiętasz, jak mama zawsze mówiła, że za dużo słodyczy szkodzi? – przypomniał Jaś. – Może wykorzystamy to przeciwko wiedźmie?
Małgosia kiwnęła głową z błyskiem w oku. – Rozumiem! Przygotujemy dla niej wyjątkowo słodki deser!
Dzieci zabrały się do pracy. Przygotowały ogromny tort, dodając do niego wszystkie najsłodsze składniki, jakie znalazły w spiżarni wiedźmy. Gdy Cukrowa Wiedźma się obudziła, Jaś i Małgosia podsunęli jej pachnące ciasto.
– Co to takiego? – zapytała wiedźma, wciągając nosem słodki zapach.
– To specjalny tort, który przygotowaliśmy dla ciebie – odpowiedział Jaś z udawanym entuzjazmem.
– Tak, to nasza wdzięczność za to, że nas tu gościsz – dodała Małgosia, krzyżując palce za plecami.
Wiedźma, łasa na słodycze, nie mogła się oprzeć. Zjadła cały tort w mgnieniu oka. Chwilę później zaczęła się dziwnie zachowywać.
– Ojej, czuję się jakoś… dziwnie – wymamrotała, chwiejąc się na nogach.
Nadmiar cukru sprawił, że wiedźma zapadła w głęboki sen. Jaś i Małgosia wykorzystali tę okazję, by uciec z chatki. Na zewnątrz czekał na nich wierny Pączuś.
– Udało wam się! – pisnął radośnie. – Szybko, musimy ostrzec inne dzieci!
Razem ruszyli w głąb lasu, by ostrzec wszystkich przed niebezpieczeństwem czającym się w Zaczarowanym Lesie Cukierków.
Morał: Spryt i współpraca mogą pomóc w pokonaniu nawet największych trudności. Warto też pamiętać, że nadmiar czegoś, nawet jeśli wydaje się przyjemne, może być szkodliwy.
Rozdział 5: Misja ratunkowa
Jaś, Małgosia i Pączuś przemierzali Zaczarowany Las Cukierków, ostrzegając wszystkie napotkane stworzenia i dzieci przed niebezpieczeństwem. Po drodze spotykali wiele istot, które padły ofiarą podstępów Cukrowej Wiedźmy.
– Patrzcie! – zawołała Małgosia, wskazując na grupkę dzieci uwięzionych w klatce z lukru.
– Musimy im pomóc! – zdecydował Jaś.
Rodzeństwo, wraz z Pączusiem, podeszło do klatki. Uwięzione dzieci patrzyły na nich z nadzieją w oczach.
– Nie bójcie się, uwolnimy was – powiedziała Małgosia, rozglądając się za czymś, co mogłoby posłużyć do rozbicia klatki.
Pączuś podbiegł do pobliskiego drzewa i wrócił z garścią twardych cukierków.
– Może te się przydadzą? – zaproponował, podając cukierki Jasiowi.
Jaś wziął jeden z cukierków i uderzył nim w pręty klatki. Ku jego zdziwieniu, lukrowe kraty zaczęły pękać.
– To działa! – wykrzyknął radośnie, kontynuując uderzenia.
Po kilku minutach klatka była zniszczona, a uwięzione dzieci mogły wyjść na wolność.
– Dziękujemy wam! – zawołało jedno z uwolnionych dzieci. – Jak możemy się odwdzięczyć?
– Pomóżcie nam ostrzec innych – odpowiedziała Małgosia. – Musimy sprawić, by wszyscy dowiedzieli się o niebezpieczeństwie czającym się w tym lesie.
Grupa ruszyła dalej, powiększając się o kolejne uratowane dzieci i stworzenia. Razem przemierzali las, niszcząc pułapki Cukrowej Wiedźmy i ostrzegając wszystkich przed jej podstępami.
W końcu dotarli do wielkiej polany, gdzie zebrały się wszystkie istoty z Zaczarowanego Lasu Cukierków. Jaś i Małgosia opowiedzieli swoją historię, ostrzegając przed niebezpieczeństwem ukrytym za pozornie słodką fasadą.
– Musimy zmienić nasz las – powiedział Pączuś. – Sprawić, by był bezpieczny dla wszystkich.
Mieszkańcy lasu zgodnie przytaknęli. Wspólnymi siłami zaczęli przekształcać Zaczarowany Las Cukierków w miejsce, gdzie słodycze były tylko dodatkiem, a nie główną atrakcją.
Morał: Współpraca i wzajemna pomoc mogą przezwyciężyć nawet największe trudności. Warto też pamiętać, że ostrzeganie innych przed niebezpieczeństwem jest ważnym obowiązkiem każdego z nas.
Rozdział 6: Powrót do domu
Po wielu przygodach w Zaczarowanym Lesie Cukierków, Jaś i Małgosia zatęsknili za domem. Mimo że las stał się teraz bezpieczniejszym miejscem, rodzeństwo wiedziało, że nadszedł czas, by wrócić do rodziców.
– Jak myślisz, czy rodzice bardzo się o nas martwili? – zapytała Małgosia, gdy wraz z Jasiem i Pączusiem szli w kierunku granicy lasu.
– Na pewno – westchnął Jaś. – Ale mam nadzieję, że zrozumieją, dlaczego musieliśmy to zrobić.
Pączuś, który towarzyszył im w drodze powrotnej, pocieszał dzieci:
– Jestem pewien, że rodzice będą szczęśliwi, widząc was całych i zdrowych. A poza tym, macie wspaniałą historię do opowiedzenia!
Gdy dotarli do skraju lasu, Jaś i Małgosia pożegnali się z Pączusiem.
– Dziękujemy ci za wszystko – powiedziała Małgosia, przytulając puchatego przyjaciela.
– To ja wam dziękuję – odpowiedział Pączuś. – Dzięki wam nasz las stał się lepszym miejscem.
Jaś i Małgosia ruszyli w kierunku swojego domu. Gdy zbliżali się do chatki, zobaczyli rodziców siedzących na ganku z zatroskanymi minami.
– Mamo! Tato! – zawołały dzieci, biegnąc w ich stronę.
Rodzice zerwali się na równe nogi, nie wierząc własnym oczom.
– Jasiu! Małgosiu! – wykrzyknęła mama, obejmując dzieci. – Gdzieście byli? Tak się martwiliśmy!
– To długa historia – zaczął Jaś. – Ale obiecujemy, że wszystko wam opowiemy.
Rodzina usiadła razem, a Jaś i Małgosia opowiedzieli o swojej przygodzie w Zaczarowanym Lesie Cukierków. O pułapce Cukrowej Wiedźmy, o ucieczce i o tym, jak pomogli innym dzieciom i stworzeniom.
– Jesteśmy z was dumni – powiedział tata, gdy skończyli opowieść. – Ale proszę, nigdy więcej nas tak nie straszcie.
– Obiecujemy – odpowiedziały chórem dzieci.
– A co najważniejsze – dodała mama – czy nauczyliście się czegoś z tej przygody?
Jaś i Małgosia spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
– Tak – odpowiedziała Małgosia. – Nauczyliśmy się, że nadmiar słodyczy może być niebezpieczny.
– I że nie wolno ufać nieznajomym, nawet jeśli oferują coś bardzo kuszącego – dodał Jaś.
– Oraz że współpraca i pomaganie innym są bardzo ważne – zakończyła Małgosia.
Rodzice uśmiechnęli się z ulgą i dumą. Tej nocy cała rodzina siedziała długo przy kominku, ciesząc się swoim towarzystwem i zajadając się… marchewkami i jabłkami.
Morał: Dom i rodzina są najważniejsze, a prawdziwe szczęście nie tkwi w słodyczach czy innych pokusach, ale w miłości i bliskości najbliższych. Warto też wyciągać wnioski ze swoich przygód i doświadczeń.