Rozdział 1: Mikołaj postanawia spróbować czegoś nowego
W małej, przytulnej chatce na biegunie północnym mieszkał Mikołaj. Był to wesoły staruszek z długą, białą brodą i czerwonym nosem. Pewnego dnia, gdy pakował prezenty dla dzieci, westchnął głęboko i powiedział do swojego pomocnika, elfa Guziczka:
„Ach, Guziczku, czuję, że potrzebuję jakiejś zmiany. Cały rok robię to samo – pakuję prezenty, karmię renifery i sprawdzam listę grzecznych dzieci. Może powinienem spróbować czegoś nowego?”
Guziczek podskoczył z radości i zawołał: „To świetny pomysł, Mikołaju! Co chciałbyś robić?”
Mikołaj podrapał się po brodzie i rozejrzał się po swoim warsztacie. Jego wzrok padł na telewizor, w którym akurat leciała relacja z zawodów snowboardowych.
„O, to wygląda na świetną zabawę!” – wykrzyknął Mikołaj, wskazując na ekran. „Chcę nauczyć się jeździć na snowboardzie!”
Guziczek wybałuszył oczy ze zdziwienia. „Ale Mikołaju, czy to nie jest trochę… niebezpieczne dla kogoś w twoim wieku?”
Mikołaj roześmiał się głośno, aż zatrzęsła mu się broda. „Nonsens, Guziczku! Nigdy nie jest za późno na naukę nowych rzeczy. Poza tym, mam magiczne moce, pamiętasz? Co może pójść nie tak?”
I tak oto Mikołaj postanowił, że nauczy się jeździć na snowboardzie. Guziczek, choć trochę zaniepokojony, obiecał mu pomóc w przygotowaniach.
Morał: Nigdy nie jest za późno, aby spróbować czegoś nowego i rozwijać swoje pasje.
Rozdział 2: Przygotowania do wielkiej przygody
Następnego dnia Mikołaj i Guziczek zabrali się do przygotowań. Najpierw musieli znaleźć odpowiedni strój dla Mikołaja.
„Hm, myślisz, że mój czerwony strój będzie odpowiedni?” – zapytał Mikołaj, przeglądając swoją szafę.
Guziczek zachichotał. „Chyba nie, Mikołaju. Potrzebujesz czegoś bardziej… sportowego.”
Po długich poszukiwaniach znaleźli w końcu idealny strój: czerwone spodnie narciarskie i kurtkę w świąteczne wzory. Mikołaj wyglądał jak prawdziwy snowboardzista… no, może trochę pulchniejszy.
Teraz przyszła kolej na sprzęt. Guziczek zamówił przez internet specjalny, ekstra duży snowboard dla Mikołaja. Gdy przesyłka dotarła, Mikołaj był zachwycony.
„Och, jaki piękny!” – wykrzyknął, oglądając swoją nową deskę. „Ale… jak mam na tym stanąć?”
Guziczek westchnął. „To będzie długi dzień…”
Przez kolejne godziny Guziczek uczył Mikołaja, jak zapinać buty, mocować je do deski i utrzymywać równowagę. Mikołaj przewracał się więcej razy, niż mógł zliczyć, ale za każdym razem wstawał z uśmiechem na twarzy.
„To trudniejsze, niż myślałem” – przyznał Mikołaj, masując obolałe miejsca. „Ale nie poddam się!”
Morał: Cierpliwość i wytrwałość są kluczem do osiągnięcia sukcesu w nowych wyzwaniach.
Rozdział 3: Pierwsze kroki na stoku
Nadszedł wielki dzień – Mikołaj miał po raz pierwszy spróbować swoich sił na prawdziwym stoku. Wraz z Guziczkiem wybrali się na pobliskie wzgórze, które zimą służyło jako mały ośrodek narciarski dla elfów.
Gdy dotarli na miejsce, wszystkie elfy wyszły ze swoich domków, aby zobaczyć Mikołaja na snowboardzie. Niektóre chichotały, inne klaskały z entuzjazmem.
„Dasz radę, Mikołaju!” – krzyczały elfy.
Mikołaj stanął na szczycie wzgórza, przypiął deskę do butów i spojrzał w dół. Nagle poczuł, że nogi mu się trzęsą.
„Guziczku, czy to wzgórze zawsze było takie… strome?” – zapytał drżącym głosem.
Guziczek poklepał go po plecach. „Spokojnie, Mikołaju. Pamiętaj o tym, czego się nauczyłeś. Po prostu zjedź powoli i ostrożnie.”
Mikołaj wziął głęboki oddech i odepchnął się. Początkowo jechał całkiem dobrze, utrzymując równowagę i powoli sunąc w dół stoku. Elfy wiwatowały z radości.
Ale nagle Mikołaj zauważył małego zajączka, który przebiegał przez stok. Chcąc go ominąć, skręcił gwałtownie i… stracił kontrolę!
„Aaaaaaa!” – krzyczał Mikołaj, pędząc w dół stoku jak czerwona kula śnieżna. „Jak się to zatrzymuje?!”
Elfy patrzyły z przerażeniem, jak Mikołaj mknie prosto na wielką zaspę śnieżną. Z głośnym „PUFF!” Mikołaj wbił się w śnieg, znikając całkowicie pod białą powierzchnią.
Przez chwilę panowała cisza, a potem… spod śniegu wyłoniła się czerwona czapka, a za nią roześmiana twarz Mikołaja.
„Ho ho ho! To było fantastyczne!” – zawołał, otrzepując się ze śniegu. „Kiedy możemy pojechać znowu?”
Morał: Nawet jeśli upadniesz, najważniejsze jest to, żeby wstać i próbować dalej z uśmiechem na twarzy.
Rozdział 4: Mikołaj doskonali swoje umiejętności
W kolejnych dniach Mikołaj spędzał każdą wolną chwilę na doskonaleniu swoich umiejętności snowboardowych. Guziczek i inne elfy pomagały mu, udzielając rad i dopingując go.
Pewnego dnia, gdy Mikołaj ćwiczył skręty, podszedł do niego mały elf o imieniu Śnieżynka.
„Mikołaju, czy mógłbyś mnie nauczyć jeździć na snowboardzie?” – zapytała nieśmiało.
Mikołaj uśmiechnął się szeroko. „Oczywiście, Śnieżynko! Chodź, pokażę ci podstawy.”
I tak oto Mikołaj z ucznia stał się nauczycielem. Cierpliwie pokazywał Śnieżynce, jak stać na desce, jak się odpychać i jak hamować. Choć sam wciąż nie był ekspertem, cieszył się, że może dzielić się swoją nową pasją z innymi.
„Pamiętaj, Śnieżynko” – mówił, pomagając jej wstać po upadku. „Najważniejsze to się nie poddawać i zawsze próbować jeszcze raz.”
Z każdym dniem Mikołaj stawał się coraz lepszym snowboardzistą. Nauczył się wykonywać proste triki, a nawet odważył się na mały skok.
Pewnego wieczoru, gdy Mikołaj wracał zmęczony, ale szczęśliwy z kolejnego dnia treningów, Guziczek zapytał go:
„Mikołaju, czy nie tęsknisz za swoimi starymi obowiązkami? Za pakowaniem prezentów i sprawdzaniem listy?”
Mikołaj zamyślił się na chwilę. „Wiesz co, Guziczku? Tęsknię. Ale dzięki snowboardowi odkryłem, że mogę robić obie te rzeczy. Mogę być Świętym Mikołajem i snowboardzistą jednocześnie!”
Morał: Nowe pasje nie muszą zastępować starych obowiązków – mogą je uzupełniać i czynić nasze życie bogatszym.
Rozdział 5: Wielki pomysł Mikołaja
Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, a Mikołaj wpadł na genialny pomysł. Zwołał wszystkie elfy na wielkie zebranie w swoim warsztacie.
„Moi drodzy” – zaczął uroczyście. „W tym roku chcę zrobić coś wyjątkowego. Zamiast saniami, rozwieziemy prezenty… na snowboardach!”
Elfy zaczęły szeptać między sobą podekscytowane. Guziczek podniósł rękę.
„Ale Mikołaju, jak zamierzasz przewieźć wszystkie prezenty na snowboardzie?”
Mikołaj uśmiechnął się tajemniczo. „To proste! Użyjemy magii świąt, aby stworzyć specjalne, latające snowboardy z miejscem na prezenty!”
Przez następne tygodnie cały biegun północny pracował nad przygotowaniem magicznych snowboardów. Mikołaj osobiście nadzorował produkcję, dodając do każdej deski odrobinę świątecznej magii.
W końcu nadszedł Wigilijny wieczór. Mikołaj, ubrany w swój tradycyjny czerwony strój, ale tym razem z goglami na czole, stanął przed armią elfów na snowboardach.
„Gotowi na najfajniejsze święta w historii?” – zawołał.
„Tak!” – odkrzyknęły elfy chórem.
I tak oto Mikołaj i jego pomocnicy wyruszyli w świat, sunąc po niebie na swoich magicznych snowboardach, zostawiając za sobą smugi kolorowego pyłu i radosny śmiech.
Morał: Łączenie tradycji z nowymi pomysłami może przynieść wspaniałe rezultaty i wiele radości.
Rozdział 6: Świąteczna niespodzianka
Mikołaj i elfy przemierzali świat na swoich latających snowboardach, zostawiając prezenty pod choinkami i w skarpetkach zawieszonych nad kominkami. Dzieci, które nie mogły zasnąć i wyglądały przez okna, przecierały oczy ze zdumienia, widząc Mikołaja wykonującego triki w powietrzu.
Gdy dotarli do ostatniego domu, Mikołaj zauważył coś dziwnego. W oknie stał mały chłopiec, który wyglądał na bardzo smutnego.
„Hej, mały” – zawołał Mikołaj, podlatując do okna. „Czemu jesteś taki smutny w Wigilię?”
Chłopiec westchnął. „Bo zawsze chciałem nauczyć się jeździć na snowboardzie, ale mieszkam w mieście i nigdy nie widziałem prawdziwego śniegu.”
Mikołaj uśmiechnął się szeroko. „No to mam dla ciebie specjalną niespodziankę!”
Mikołaj machnął ręką i nagle cała ulica pokryła się puszystym śniegiem. Potem wyjął z worka mały snowboard i wręczył go chłopcu.
„A teraz” – powiedział Mikołaj, puszczając oko – „co powiesz na małą lekcję?”
Przez następną godzinę Mikołaj uczył chłopca podstaw snowboardingu. Inne dzieci z sąsiedztwa, obudzone magicznym śniegiem, dołączyły do zabawy.
Gdy nadszedł czas, aby wracać na biegun północny, Mikołaj pożegnał się z dziećmi.
„Pamiętajcie” – powiedział. „Nigdy nie jest za późno, aby nauczyć się czegoś nowego. I zawsze wierzcie w magię świąt!”
Mikołaj wskoczył na swój snowboard i wzniósł się w powietrze, machając na pożegnanie. Dzieci patrzyły z zachwytem, jak znika wśród gwiazd.
Gdy Mikołaj wrócił do domu, był zmęczony, ale szczęśliwy. Wiedział, że te święta były wyjątkowe nie tylko dla niego, ale i dla wielu dzieci na całym świecie.
„Wiesz co, Guziczku?” – powiedział do swojego wiernego pomocnika. „Myślę, że to może być początek nowej świątecznej tradycji.”
Guziczek uśmiechnął się i pokiwał głową. „Jestem pewien, że dzieci na całym świecie nie mogą się doczekać kolejnych świąt z Mikołajem-snowboardzistą!”
Morał: Dzielenie się swoją pasją z innymi może przynieść radość nie tylko nam, ale i wielu innym osobom.